sobota, 24 sierpnia 2013

Nie ma odległości, której uczucie by nie przetrwało.

         Ostatnio trochę spamuję notkami.. także podziwiam osoby, którym się to jeszcze nie znudziło i dziękuję za miłe opinie. :) Dzisiaj też raczej krótko..
Ktoś na asku prosił, bym napisała notkę na temat związku na odległość. Tak się składa, że sama się w takim znajduję, więc...

         Do rzeczy.
   
Moim zdaniem związki na odległość mają swoje plusy i minusy, jednakże gdy w związku występuje wzajemne zaufanie, to raczej nie mamy się o co martwić. Osobiście do zalet takiego związku mogę zaliczyć  chociażby to, że mam czas dla siebie i znajomych. Wiem, wiem, ktoś powie, że "związek to nie kajdanki", aczkolwiek pomyślcie - o ile więcej rzeczy można zrobić mając ukochaną osobę w innym mieście, niż na miejscu? No, jak dla mnie o wiele więcej. Poza tym, jedną, jak dla mnie chyba najlepszą cechą związku na odległość jest to, że człowiek się sobą nie nudzi. Jestem pewna, że więcej szczęścia daje mi spotkanie z moim Ukochanym raz na tydzień, niż codziennie. Nikt mi nie powie, że tak nie jest. :) (Darujcie komentarze, że "jeśli się kogoś kocha, to zawsze się cieszysz na jego widok", bo jeśli taka myśl przejdzie Wam przez głowę, to widocznie po prostu nie rozumiecie tego, co piszę).

         Ktoś spyta - "A co z minusami?"

No więc minusy są także. Jak we wszystkim, co nas otacza. Moim zdaniem największym minusem jest tęsknota, a także to, że nie zawsze gdy potrzebujemy ukochanej osoby, może ona przy nas być. Aczkolwiek.. wychodzę z założenia, że jeśli ktoś już się decyduje na związek na odległość, to powinien być na takie coś przygotowany od początku, a nie po jakimś czasie mówić drugiej osobie, że "to nie ma sensu, ja tak nie potrafię". Nie po to wplątywałeś w to wszystko drugą osobę, by nagle się poddać, bo nie przemyślałeś od początku decyzji. Tak się nie robi i nie mam szacunku dla takich czynów jak i osób.

        I szczerze?

Ja jestem bardzo zadowolona ze swojego związku (wiem, że Was to pewnie nie obchodzi, aczkolwiek chcę podać rzeczywisty przykład). Owszem, nie zawsze jest tak, że mogę widzieć się z Tomkiem co weekend.. ale to nie jest powód, by od razu się załamywać, czy zrywać związek! Wchodząc w coś takiego, wiedziałam, że czasem może nie być kolorowo - że czasem mogę strasznie tęsknić za Ukochanym, że gdy będę miała ochotę się przytulić tylko do niego - może go przy mnie nie być. Trudno, byłam przecież na to przygotowana.  Ufam mu, on mi. Więc.. co w tym złego?

      Sądzę, że do związku na odległość trzeba po prostu dorosnąć, by potem nie żałować swoich decyzji i nie krzywdzić nimi drugiej osoby. Jeśli sami macie taką sytuację - życzę powodzenia i wytrwałości, bo czasami to wbrew pozorom wcale nie jest takie łatwe. :)


      Mam nadzieję, że spełniłam oczekiwania osoby, na której prośbę stworzyłam powyższą notkę. Jeśli ktoś z Was ma jakiś ciekawy temat na notkę, lub po prostu chce znać moje zdanie na niego, piszcie na Facebooku, asku - http://ask.fm/SykesBITCH oraz w komentarzach! :)


TAKE CARE!
   

1 komentarz:

  1. Świetny wpis rozumiem co napisałaś i też mam to samo związek na odległość

    OdpowiedzUsuń

Obserwujący: