niedziela, 4 maja 2014

#34.

     No witam.
Jestem po egzaminach wreszcie, więc teoretycznie mam już wakacje (pomijając setki sprawdzianów i kartkówek, które nazbierały się na następne dwa tygodnie). Czekam już tylko na magiczne wystawienie ocen i upragniony, święty spokój. Później zacznie się tylko stres związany z przyjęciem do LO, ale to już nieistotne w owej chwili.

     Tak sobie siedzę i myślę... i doszłam do wniosku, że co by nie mówić - szkoła naprawdę marnuje wiele czasu w naszym życiu. Osobiście jestem bardzo "za" edukacją, za tym, by poszerzać horyzonty i tak dalej, aczkolwiek patrząc na nasz system nauczania, mogę śmiało powiedzieć, że w Polskich szkołach uczniowie "kwitną" na zajęciach, z których tak naprawdę nic nie wynoszą.
Nie mówię tu o osobach, których jedynym celem w życiu jest palenie papierosów i picie taniego alkoholu na ławce. Mówię tu o tych wszystkich zdolnych i naprawdę inteligentnych, młodych ludziach, którzy mają jakieś cele w życiu.
Ja rozumiem - może i powinniśmy "zaczepić" o wszystkie przedmioty, by później zdecydować się na jeden, ale dlaczego z każdego musimy być od razu najlepsi? To jest dla mnie nieco niezrozumiałe. Poza tym, żałuję, że w naszych szkołach nauczyciele nie uczą nas z powołania, tylko ze strachu przed bezrobociem. Przykre jest to, że nauczyciele ograniczają się do zeszytów sprzed paru (czasem i parędziesięciu) lat wstecz. Podstawa programowa się zmienia, a oni wałkują ciągle to samo. W sumie ta zasada nie dotyczy tylko i wyłącznie nauczycieli. Niestety nie które osoby nie radzą sobie z tym, że od lat 90 do teraz zmieniło się prawie wszystko i to w bardzo szybkim tempie. No, nieważne.
Pewnie niewielu z Was obchodzą moje poglądy na polską edukację, ale cóż - nie dogodzi się każdemu. Ostatnio wychodzę z założenia, że czas najwyższy wreszcie pomyśleć o sobie, zamiast ciągle latać za kimś. Czy to się już podlicza pod egoizm?
      A co do egoizmu, to zauważyłam, że ostatnio wzrosła jakoś tendencja, do nazywania niewinnych ludzi egoistami. Super.
Taki przykład z życia, trochę skrócony i pozbawiony szczegółów - robisz w domu co tylko możesz, starasz się każdemu dogodzić, nawet wbrew sobie przytakujesz na niektóre głupoty, których w życiu byś się nie podjął z własnej woli. Krótko mówiąc - grasz "przytulnego misia", po czym gdy chcesz zostać w domu na weekend majowy, a nie wyjeżdżać do miasta, gdzie nikogo nie znasz by siedzieć przed laptopem i się nudzić, to zostajesz nazwany egoistą.
Przykład banalny, ale chodzi mi o ukazanie samego cyklu - robisz co możesz, a w zamian i tak dostaniesz po dupie.
Nie wiem, czy istnieje jakiś fachowy termin określający tego typu reakcję, aczkolwiek patrząc na postępujący przyrost takich wydarzeń, sądzę, że niedługo powstanie. (co ta Jurga ma kurwa na myśli?)
Anyway. Chciałam zwrócić uwagę, że jest to dosyć irytujące i niesprawiedliwe i zachęcam Was, abyście tak nie postępowali. 8))))

     To chyba na tyle, jeśli chodzi o tę "właściwą" notkę.
Mam problem, bo ja już naprawdę kompletnie nie wiem, o czym mam pisać, także jeśli faktycznie ktoś z Was tu systematycznie wchodzi i czyta moje wypociny, to proszę o zostawieniu w komentarzu jakiegoś w miarę sensownego tematu na następną notkę. Fajnie by było, gdyby nie powtarzał się z tym, co już tu się znajduje. W przeciwnym wypadku to będzie koniec Kręgosłupa, czyli w sumie w przenośni jak i w anatomii - dupa.

xoxo

2 komentarze:

  1. No niestety.. Już po raz kolejny dałaś dupy.. ;-/
    Chociaż akurat w twoim przypadku, to już coś! Tak na dobry początek.. hehe ;-)
    Tak czy inaczej, jedno ci trzeba przyznać! Udało ci się pisanie o niczym, podnieść do rangi sztuki!! ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bierz ten swój niedowartościowany tyłek i zabieraj się stąd. :)

      Usuń

Obserwujący: