poniedziałek, 1 kwietnia 2013

"Nie mogę patrzeć, na to całe zło, które tkwi w ludziach. Boję się tego."

  Tak, fajnie. Zawsze jakoś potępiałam te wszystkie dziewczynki, które z taką pasją w jednej chwili rzuciły się na pisanie blogów. Teraz stwierdzam, że to może wcale nie takie głupie.
  Celem tego bloga jest.. no nie wiem, oczyszczenie samej siebie? Tak po prostu, by móc się wypisać i w jakiś sposób pozostać anonimowym. No cóż, internet jest wieeelki. Jeden wielki śmietnik, heh.
Nie wiem, czy będę się w to wciągać, czy też nie.. szczerze, to wisi mi to i lata. Przecież nikomu się z tego nie będę musiała tłumaczyć, no nie?

   A tak do rzeczy. Wczoraj po przeczytaniu po raz 8756784564 książki "Zielona Mila" wzięło mi się na refleksje (huhu, moja pani od polskiego byłaby ze mnie dumna). No więc moja uwaga skupiła się w dużym stopniu na postaci John'a Coffey'a, który został skazany na karę śmierci za coś, czego nie zrobił. Co więcej - starał się zrobić więcej. I w tym momencie chylę czoła mojemu mistrzowi, Stephenowi - za to, że potrafił jak pięknie ująć problemy ówczesnego świata. Chodzi mi o to, że w dzisiejszych czasach ludzi ogarnia parszywa znieczulica. Nie potrafimy spojrzeć dalej, niż na czubek własnego nosa. Zawsze jest tak, że obchodzą nas najpierw nasze problemy, dopiero później MOŻE zdobędziemy się na łaskę i postaramy się pomóc innym. Choć nie zawsze.

Krótko o historii John'a:
    Był on WIELKIM, umięśnionym afro-amerykaninem. Zajmował się.. w sumie niczym, bo w tamtych latach panował kryzys i ludzie jeździli po świecie w poszukiwaniu pracy. Pewnej nocy dwie dziewczynki zostały uprowadzone z altany, zgwałcone i brutalnie zamordowane. Kogo policja znalazła na miejscu? - oczywiście niewinnego John'a, który przez łzy mówił, że chciał je uratować, ale było za późno (jak później się okazuje, John ma nadprzyrodzone zdolności uzdrawiania). No jak zwykle, kto by uwierzył ciemnoskóremu, wielkiemu człowiekowi, który trzyma w swych silnych ramionach dwie zamordowane dziewczynki? No nikt. John trafia do więzienia, gdzie czeka na wyrok śmierci - krzesło elektryczne. Podczas jego pobytu w celi (w której ledwo się mieścił, taki był wielki) funkcję głównego klawisza sprawował niewysoki człowiek - Paul Edgecombe. Od samego początku zastanawiała go postać John'a. Po poznaniu go - miał pewność, że jest niewinny.
A teraz już skrótem - John wyleczył Paul'a z choroby dróg moczowych, zrobił debilnemu Percy'emu wodę z mózgu po tym, jak namoczył gąbkę łysego francuza wodą, przez co jego śmierć na krześle była tragiczna. Tak naprawdę wszyscy klawisze z bloku chcieli wypuścić John'a. Wiedzieli, że jest on niewinny. Byli oni nawet gotowi poświęcić swoją pracę na ten cel, cóż.. John chciał umrzeć. "Nie mogę patrzeć, na to całe zło, które tkwi w ludziach. Boję się tego."


   Do czego zmierzam.. w dzisiejszym świecie ludzie mają klapki na oczach. Chcą się wzbogacać na czyimś nieszczęściu, drwią z cierpienia innych. Są i tacy, którzy pomimo tragicznego widoku cierpienia innych osób, udają, że nic się nie dzieje, odwracają głowy - "Bo to przecież nie nasza sprawa". Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tacy ludzie jak John Coffey nie są obojętni. Z chęcią pomagają, mają wręcz królicze serca.. a inni to wykorzystują, bo niestety - w tych czasach normalne, ludzkie odruchy są rzeczą nadzwyczajną.


   To chyba tyle.. trochę się to kupy nie trzyma, ale nie mam siły, by to wszystko czytać i poprawiać znowu. Fajnie by było, gdyby kogoś (jeśli już ktokolwiek to przeczyta) ruszyło sumienie i spowodowało podobne refleksje.. to byłby mój osobisty sukces.

No a na koniec chcę pozdrowić PIOTRKA. Hahahahahahahaha. ♥

1 komentarz:

  1. Mimo że dawno obserwuję Cię na instagramie to zawsze zapominałam odwiedzić tego bloga. Byłam pewna, że to kolejny szafiarski, kolejny nic nie wnoszący, kolejny zwyczajny blog a tu proszę, jakaż to miła niespodzianka. Przeczytałam wszystkie posty i, co jest dosyć dziwne, zobaczyłam w nich siebie. Tak jakby pisał to mój bliźniak or sth. Wyczytałam, że jesteś teraz w pierwszej lo i tbh złapało mnie zdziwienie, bo sądziłam, że masz koło 20stki i że jesteś ode mnie starsza, bo chodzę do drugiej kl lo ups. Mimo to jestem wierną fanką Twojej urody, przypominasz mi trochę elfa tyle że nie masz tych wyjebanych pod sufit uszu. Cholera, podobają mi się Twoje wpisy i to co dodajesz. Czekam na więcej ok?

    Archanielica

    OdpowiedzUsuń

Obserwujący: