Cześć i czołem.
Dzisiaj nie będę się dużo rozpisywać, bo nie mam za bardzo na to ochoty, pomysłu i tak dalej.
Fajnie, że komentujecie. Czuję się doceniona i w pewnym sensie spełniona. Statystyki szaleją. "Wo-ho"... Przeżywam obecnie świetny paradoks - jutro będzie mój najlepszy i za razem najgorszy dzień w życiu. Nie wiem, jak to ogarnę, ale chyba nie mam wyjścia.
Pewnie większość z Was zacznie się burzyć po przeczytaniu tego posta, ale w mojej obecnej sytuacji, nie bardzo mnie to obchodzi. Mianowicie, chciałabym nawiązać do wegetarianizmu.
Nie będę Was nakłaniać z góry na weganizm (tak, wegetarianizm i weganizm to nie to samo), bo to grubsza sprawa. W sumie do niczego nie będę Was nakłaniać, ale chcę choć raz wykorzystać to miejsce, do przekazania czegoś, co ma o wiele większą wartość, niż moje użalanie się.
Najpierw chciałabym zadać jedno, zasadnicze pytanie:
"Dlaczego jedne zwierzęta kochasz, a inne zabijasz?"
Prosty przykład - pies, a świnia. Gdy usłyszysz, że w Chinach jedzą psy, to wielce burzysz się, wyzywasz chińczyków od potworów i chorych psychicznie, a sam zabijasz świnie, krowy, króliki. Nie ma żadnej różnicy, pomiędzy kotami, psami, chomikami, a świnką czy krową. Naprawdę. Często zwierzęta "hodowlane" (ta nazwa jest odrażająca) są o wiele inteligentniejsze od zwierząt domowych. Nie wierzycie? - ww.google.pl i resztę pozostawiam Wam. :) Wracając do tematu, to nie rozumiem, jak człowiek może twierdzić, że kocha zwierzęta, jedząc szynkę do kanapki, kiełbasę na obiad czy rybę na święta. Czymże różnią się te zwierzęta od tych, z którymi śpisz w jednym łóżku, wyprowadzasz na spacer, czy tych, których nazywasz przyjaciółmi rodziny? - niczym. Może niektórzy z Was o tym nie wiedzą, ale zwierzęta od człowieka nie różnią się w znaczny sposób: pochodzimy z jednej gromady (ssaki, jakby ktoś nie uważał na lekcjach biologii), one tak samo jak my, mają zdolności rozrodcze, CO WIĘCEJ! - one również mają swoje rodziny, dzieci, są zdolne do miłości, przyjaźni. Skoro można je wytresować, to chyba jednoznacznie wskazuje to na jakiś poziom inteligencji, prawda? Dlaczego więc z taką łatwością je zabijamy?
Ja sama nie byłam święta. Przez 15 lat żyłam w swego rodzaju nieświadomości na ten temat. Nie powiem - mięso mi smakuje, ale nie jestem Bogiem, by decydować o życiu innych istot żywych, kierując się zachciankami moich kupek smakowych. To nie jest humanitarne. Tak samo, jak nie istnieje coś takiego, jak "humanitarne" czy "bezbolesne" zabijanie zwierząt. Jeśli tak myślicie, to jesteście w ogromnym błędzie. Zwierzęta są trzymane w kuriozalnych warunkach, są faszerowane antybiotykami i innymi paskudztwami, byleby szybko i tanio się rozrosły, by można było je drogo sprzedać. Zastanawialiście się kiedyś, co tak naprawdę znajduje się w Waszej szynce, Waszym kurczaku, czy rybie? Nie wydaje mi się. Antybiotyki, antybiotyki i antybiotyki. Równie dobrze moglibyście wykupić połowę apteki i zjeść te wszystkie lekarstwa na obiad. Trujecie w tym momencie siebie i przyczyniacie się do ogromnego bólu i cierpienia tych zwierząt. Jak już wspomniałam - nie byłam święta, sama jadłam mięso, ale przeszłam na wegetarianizm. Nie dajcie się zwieść tym śmiesznym opowiadaniom większości, że: "Jeśli nie będziesz jadł mięsa, dostaniesz anemii, zabraknie Ci białka, blablabla..." BUJDA!!! Jeśli dobrze opracujesz swoje menu, to poprzez warzywa i owoce dostarczysz sryliard razy więcej potrzebnych witamin, niż tych, które rzekomo są w mięsie. Owszem, zaraz ktoś mi zarzuci, że przeciez warzywa i owoce są pryskane i także nie są zdrowe. Możliwe, ale faszerowanie się jedną sztucznością jest chyba mniejszym złem, niż podwójna dawka chemii, nie sądzicie? :)
Ponadto chciałabym dodać, że zwierzęta także czują. Wiecie jakie to musi być uczucie, gdy maciora musi patrzeć, jak zabierają jej dzieci? To jest dokładnie tak samo, jak zabranie matce nowo narodzonego dziecka. TAK SAMO! Zresztą, skoro jecie zwierzęta, to dlaczego nie zaczniecie jeść ludzi? Przecież nie ma wielkiej różnicy, pomiędzy nami, a zwierzętami. Nikt z Was nie wmówi mi, że zwierzęta są głupie i nic nie czują, że ich wcale nie rusza to, jak się je katuje. Jak już wspomniałam na początku - nie mam zamiaru Was zmuszać czy namawiać do przejścia na wegetarianizm, bo wymaga on silnej woli i samozaparcia, a z doświadczenia wiem, że ludziom ciężko jest się rozstać z "ulubioną zabawką". Ale gdyby chociaż jedno z Was tak naprawdę przemyślało to, co powyżej napisałam: To, w jakich warunkach są przetrzymywane te zwierzęta, to, jak się nad nimi znęcają, jak bardzo one muszą być przerażone... to, że one także czują i kochają. Mówią, że "jedna osoba świata nie zbawi", ale jeśli tę "jedną osobę" dodamy do pozostałych, to gwarantuję, że dzięki temu ocalimy zaczną ilość zwierząt. Nie kupujesz mięsa - nie przyczyniasz się do ich śmierci. Proste.
Od razu mówię - nie potępiam mięsożerców, ale chciałam wyrobić Wam pewną świadomość, co się wpierw dzieje, zanim położycie plasterek szynki na kanapce. Chyba warto się nad tym zastanowić, prawda?
Przeszłam na wegetarianizm - czuję się jak zupełnie inny człowiek. Naprawdę. Już nie ciąży mi na żołądku krew niewinnych istot.
Mam nadzieję, że choć część z Was przemyśli ten temat i nawet, jeśli nie zrezygnuje z jedzenia mięsa, to przynajmniej je w jakimś, choć w najmniejszym stopniu ograniczy. Byłoby mi niezmiernie miło. :)
Polecam utwór Dvorak - Humoresque najlepiej na pianinie i też to przemyśl, a później wyjdź na powietrze i nie wracaj do domu ;)
OdpowiedzUsuńWege teraz w modzie. Dorosnij, powaznie. Bedziesz miala rodzine (czytajac Twoje dziwne lecace za moda poglady watpie ze to szybko nastapi) zmienisz zdanie.
OdpowiedzUsuńW chinach nie jedza pierwszego lepszego psa. U nich to samo jak dla Nas swinia... Ta Twoja notka cala - smieszy mnie. Pokazuje dokladnie, ze jestes jeszcze dzickiem, a na sile chcesz byc dorosla. Witamy w swiecie doroslych. Czesc
W modzie? Nie wiem, być może. Ja się nie zaliczam do osób, które chwilowo odstawią padlinę i wrócą do niej, kiedy wegetarianizm nie będzie już modny. A co wspólnego będzie mieć moja przyszła rodzina z tym, że jestem wege? Nie mam zamiaru nikogo do niczego zmuszać - jeśli ktoś z moje dziecko będzie chciało jeść mięso, to mu go nie odmówię, bo to moja idea i jeśli ono nie będzie jej podzielało - będę zmuszona uszanować jego wybór.
UsuńŚmieszy Cię? No dobrze, mnie śmieszy Twój komentarz, który sensu ma w sobie tyle, co nic. Nie wiem, po czym wywnioskować można, że jestem "dzieckiem, a na siłę chcę być dorosła", ale niech Ci będzie.
Mam 16 lat, faktycznie, jestem dzieckiem. Nie udaję kogoś, kim nie jestem. Jeśli masz z tym problem, albo jakiś ukryty kompleks, to polecam skonsultować się z kimś w tej sprawie.
Patrząc po Twej wypowiedzi - "świat dorosłych" chyba omijasz szerokim łukiem.
Pozdrawiam. ;)
O! Widzę, że z postu na post, twoja apodyktyczna pseudointelektualność, zaczyna ewoluować coraz bardziej..
OdpowiedzUsuńJesteś do tego stopnia tragikomiczna, że już prawie zabawna.. Co z kolei ptaszynko, byłoby twoją największą zaletą! :D
Aha.
UsuńNie wiem, co masz zamiar osiągnąć swoimi komentarzami, ale jeśli masz jakiś problem co do mojej osoby, to zapraszam do dialogu na facebooku, tam będziesz mógł/mogła się wyżalić w pełni. Komentarze tutaj mają być związane z notką. Miejże krztynę odwagi i odezwij się osobiście, a nie anonimowo. :)
PS. "Wyszukane" słowa nie czynią z Ciebie intelektualisty.
"Nie wiem, co masz zamiar osiągnąć swoimi komentarzami"
UsuńMiałem nadzieję, że przynajmniej będziesz je w stanie zrozumieć, a wyszło jak zwykle..?
"jeśli masz jakiś problem co do mojej osoby, to zapraszam do dialogu na facebooku, tam będziesz mógł/mogła się wyżalić w pełni"
"Problem"..? Skądże znowu! Ja tylko staram się uświadomić Tobie, w jak sporym "zaniku" intelektualnym, aktualnie się znajdujesz..
"Komentarze tutaj mają być związane z notką"
Uwierz mi, że gdyby twoje "notki", miały za grosz finezji, to, wówczas nie musiałbym Cię, w żaden sposób uświadamiać, co do przeogromnego niedoinformowania Twego, dosłownie na każdej płaszczyźnie, z szeroko pojętą "wiedzą", związanej..
"Miejże krztynę odwagi i odezwij się osobiście, a nie anonimowo"
Przykro mi, ale na obecnym etapie rozwojowo-intelektualnym, zwyczajnie w świecie, nie zasługujesz na to, żeby móc ze mną swobodnie wymieniać, nazwijmy to "poglądy"..
"Wyszukane" słowa nie czynią z Ciebie intelektualisty"
Tak, wiem ty moja kocico najbystrzejsza, że moje trywialne, bezwartościowe słówka, nie są w stanie zrobić na Tobie większego wrażenia.
Aby móc się do czegoś odnieść, najpierw trzeba to być w stanie "udźwignąć", zaś aby móc coś udźwignąć, najpierw trzeba się troszkę wysilić i nieco poćwiczyć..
Tak więc trenuj dalej swój "wyjątkowy" móżdżek, aby przynajmniej zechcieć w zapewne odległej nam przyszłości, nie przekładać tak wszystkiego, na swój sposób "myślenia".. ;)
PS. Co do tych, Twoim zdaniem "wyszukanych słów", to nie wiem, czy zauważyłaś, ale tym razem, starałem się w tym, co pisałem nie używać niczego, co mogłoby po raz kolejny wpędzić cię w jakiekolwiek zakłopotanie "umysłowe", związane z Twą, o jakże niechlubną, niemożnością absorpcji, danych informacji, w rzeczywistości podanych Ci na złotej tacy, o Pani.. ;) hehe
Więc byłbym bardzo wdzięczny, jeżeli raczyłabyś docenić me starania. Bo uwierz mi, że nie jest łatwo pisać, na równym Tobie poziomie.. ;(
Pozdrawiam Cię najserdeczniej. Pa ;*
Udało Ci się poprawić mój humor. ;)
UsuńMożesz mi wierzyć, że w głębi duszy, zdając sobie w pełni sprawę z faktu, że niczego innego nie byłaś w stanie wynieść z tego, co napisałem, takie było właśnie moje, taktyczne zamierzenie. ;)
UsuńTakże niezmiernie mnie to cieszy, pod warunkiem oczywiście, że nie jest to kolejny rodzaj "podstępnego", "ironicznego" cynizmu umyślnie wyrafinowanego, z Twojej strony, o najzacniejsza! ;)
PS. Wbrew swej oraz Twej naturze, stanowczo prosić Cię muszę, abyś jednak mimo wszystko, nie była dla mnie aż taka "miła", gdyż zdecydowanie zbyt łatwo jest się w Tobie "zadurzyć", chociażby ze względu, na Twą "nieziemską" urodę, o Pani.. ;)
To zabawne, jakie kompleksy kryją ludzie.
UsuńHahahaha.
Dziękuję Ci za te, nadzwyczaj szczere słowa otuchy, zwłaszcza że wychodzą one od kogoś, kto ewidentnie jest najbardziej doświadczonym w tej kwestii ;) A co za tym idzie, ma bezapelacyjnie największe prawo głosu! Co tylko dodaje mu, wręcz "wiarygodnie" poruszającej wartości.. ;)
UsuńPopłakałam się czytając ten post.
OdpowiedzUsuńStaram się na wszelki sposób pomagać zwierzętom, pomagam w schroniskach, robię wszystko co mogę, ponieważ je kocham. A w każdym razie chciałabym kochać je prawdziwie. Staram się odpokutować to, że nie potrafię przestać być mięsożercą, bo nie jadam praktycznie niczego innego. Nie potrafię, nienawidzę siebie za to, że nie umiem przełknąć jakiegokolwiek warzywa, choćby ziemniaka. Mam nadzieję, że gdy będę starsza, gdy mój organizm nie będzie już rozwijał się tak intensywnie i gdy nie z przymusu polubię coś oprócz mięsa będę mogła przenieść się na wegetarianizm.
Dziękuję, że napisalaś ten post.
Cóż, to dobrze, że udzielasz się w placówkach takich, jak schroniska, bo zwierzęta tam przeważnie łatwego życia nie mają. Ogromny plus dla Ciebie za to. :)
UsuńA co do Twojej mięsożerności, to po części jestem w stanie to zrozumieć. Wegetarianizm wymaga wielu wyrzeczeń i nie każdy posiada na tyle silną wolę, by odstawić mięso, szczególnie, jeśli jest ono głównym składnikiem naszej diety.
Nie przejmuj się. To musi być przemyślana decyzja i może faktycznie, po okresie dojrzewania (bo rozumiem, że w takowym się znajdujesz) Twoje gusta smakowe trochę się rozwiną. ;)
Nabiał gnije w jelitach, z resztą tak jak i mięso hodowane na sterydach i antybiotykach. Poza tym uklad trawienny człowieka jest przystosowany do roślin, Jak słyszę takie coś w stylu, że kocham zwierzeta, chciałbym nie jeść mięsa ale nie mogę bo blablabla nie lubie warzyw, to mnie skręca. Wygodne życie, ignorancja... Ktoś kto wie w jaki sposób współcześnie się hoduje zwierzęta oraz produkuje mięso i nabiał i nadal je je jest dla mnie niewrażliwym egoistą. Przepraszam bo to co piszę jest niemiłe i oceniające ale to prawda. Człowiek może przyzwyczaić się do wszytskiego, a zmiana diety to raczej mały problem. Chętnie pomoge każdemu, kto ma problemy z odstawieniem produktów odzwierzęcych. Pozdrawiam
UsuńBardzo podoba mi się notka. Jestem wegetarianką od jakiegoś czasu dlatego że po prostu nie smakuje mi mięso, ale po przeczytaniu tego uświadomiłam sobie że to ma trochę większe znaczenie
OdpowiedzUsuń