Właśnie, nawiązując do powyższej wypowiedzi - zawsze zastanawiało mnie, jak inny sobie radzą z problemami. Może to dziwne, ale taka jest prawda. Zawsze chciałam wiedzieć, czy tylko ja mam tak "psychologiczne" podejście do życia, kierowanie się potęgą podświadomości, BLA - BLA - BLA..
No, ale pewnie i tak się nie dowiem, buuu.
I'm burning down every bridge we make
I'll watch you choke on the hearts you break
I'm leaving out every word you said
Go to hell, for heaven's sake!
Mam mętlik w głowie, czy wszystko co wydaję się dobre, faktycznie takie jest. Czy to, co wmawiają nam
"wyższe siły" jest potrzebne i użyteczne. Po co w ogóle rozczulamy się nad tym, co będzie w przyszłości? W tych czasach system narzuca nam w coraz młodszym wieku rozważanie na temat naszej przyszłości, edukacji i kariery, tym samym coraz szybciej odbierając nam dzieciństwo. Ja się pytam.. dlaczego? Rozumiem, że gospodarka, technologia i cała reszta idą naprzód, ale czy społeczeństwo musi aż tak bardzo za nią gonić? Czy nie możemy żyć chwilą i nie martwić się, że niedługo skończymy na bruku?
Ech, przepraszam, że to tak beznadziejnie wygląda. Mam taki rozjeb emocjonalny, że nie potrafię złożyć wszystkiego do kupy. O ironio..
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=4f7bJcRR_s0 ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz