Tak sobie dzisiaj spojrzałam na ostatnią notkę.. w sumie wyszło, że nie napisałam tu nic przez miesiąc (ugh!). Cóż, teraz to trzeba zmienić, postaram się powrócić do "formy".
Dostałam za zadanie napisać notkę o tym, co myślę na temat ludzkiego podejścia do psychologów i psychiatrów. Chodzi tu głównie o to, że gdy oznajmisz komuś, że uczęszczasz na terapię do psychologa/ psychiatry, to druga osoba momentalnie (bynajmniej w większości wypadków) spojrzy na Ciebie jak na wariata i odejdzie.
Osobiście uważam, że ludzie, którzy się zachowują, jak osoba wspomniana wcześniej, są po prostu żałośni, nieludzcy i po prostu mało inteligentni, że się tak ładnie wyrażę. Hm, wychodzę z założenia, że "nie warto się zadawać z kimś, kto chodzi do psychologa/chiatry, bo jest czubkiem!". Ale niech mi ktoś poda argument, DLACZEGO? Skąd możemy wiedzieć, w jakim celu ta osoba tak naprawdę chodzi do tych lekarzy? Może ma jakiś problem, a może po prostu chce się wygadać komuś, kto "powinien" tą osobę zrozumieć? Nie wiem, po co skreślać od razu taką osobę. Poza tym, moim zdaniem to dobrze, że ta osoba tam chodzi. Bo skoro jeśli ma faktycznie jakiś problem, to chyba lepiej, że chce to (no nie wiem) wyjaśnić(?), niż miałaby się męczyć z tym sama. Poza tym, sami nie znamy swoich umysłów i nie mamy przecież pewności, że kiedyś wszyscy nie skończymy w "wariatkowie."
W sumie nie mam pojęcia, co mogę jeszcze napisać na ten temat..
Raczej niewiele.
Take care.
Zgadzam się z Tobą, choć nie wiem czy większość by się oddaliła od tej osoby, pewnie jakaś część osób, by tak postąpiła, ale nie większość. Przynajmniej tak i się wydaje. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na coś nowego. Muzyka świetna. :)